Robak zwany Bobbit
Bohaterem dziejszego posta będzie mały koszmar – wieloszczet zwany Bobbit (Eunice aphroditois). Stworzenie to nie ma polskiej nazwy. Może to i dobrze…:) Ten krewny dżdżownicy żyje sobie w ciepłych oceanach świata, na głębokości 10-40 metrów. Jego miękkie ciało składa się z segmentów, z każdego zaś segmentu wyrasta parapodium – takie wyrostki udające odnóża:) Całe zwierzę jest szerokie na 2,5 cm, a długością dorasta najczęściej do 1 metra. Spotyka się jednak nawet trzymetrowe egzemplarze! Można zatem powiedzieć, że mamy tu do czynienia z drapieżną dżdżownicą wielkości węża. Najciekawsza jest jednak jego głowa. Dominują w niej potężne, ostre szczęki. Oprócz nich widoczne jest jeszcze pięć czułków.
Bobbit to prawdziwy szkodnik. Trafia z oceanów do akwariów – jako pasażer na gapę – w zakamarkach skały, często jeszcze w postaci larwalnej. Ten drań potrafi spustoszyć je szybciej niż Wam się wydaje!
Bobbitt prowadzi nocny tryb życia. Spędza czas zagrzebany w piachu lub szczelinach skalnych. Wystaje z niej tylko głowa i kilka segmentów. Czeka, aż jakaś ryba podpłynie blisko. Bobbitt nie ma rozwiniętych zmysłów. Posiada zaledwie parę słabych oczu rejestrujących światło oraz wrażliwe na ruch i dotyk czułki. Gdy wyczuje przy sobie mięsko, w ułamku sekundy wystrzeliwuje z nory i zatrzaskuje szczęki na ciele ofiary, po czym znika w swojej norze i ślad po nim zanika. Bobbit nie zawsze trafia swoją ofiarę ale jak już mu się uda, to siła jego ataku jest w stanie przepołowić rybę. Możecie myśleć, że to jakieś niewielkie rybki. Nie! To, co zżera Bobbitt jest często dużo większe od niego. Potrafi wciągnąć nawet sporą ośmiornicę! Do dziś nie wiadomo w jaki sposób konsumuje swój posiłek:) Wiadomo jedynie, że w swoją ofiarę wstrzykuje toksynę.
Uroczym akcentem dzisiejszego posta jest fakt, że całe cielsko tego stwora mieni się kolorami tęczy. Zjawisko to zwie się iryzacją. Jak u niektórych motylków lub rajskich ptaszków:)
Patrząc na niego odczuwamy dziwny niepokój… Wy też?
zobaczcie to na filmie: